piątek, 13 lutego 2015

Rozdział 13


Justin 


Kiedy wracałem do Jessici zatrzymał mnie Rick i przedstawił swoją dziewczynę. Zamieniłem z nimi kilka słów, a potem poszedłem do Jess. Rozglądałem się wszędzie, ale nie mogłem jej  zauważyć. Przepychałem się przez  tańczące osoby i zauważyłem Jessice z jakimś chłopakiem, kiedy nagle straciła przytomność. Biegłem do niej  i zobaczyłem jak chłopak bierze ją na ręce  i kieruje się w stronę wyjścia. Dobiegłem do niego i szarpnąłem za ramię

- Co ty kurwa z nią robisz ?! - zapytałem się wściekły

- Koleś znajdź sobie inną dziwkę, bo ta jest moja - powiedział z uśmiechem na twarzy. W jego oczach mogłem zauważyć pożądanie.

- No chyba nie- Wyrwałem chłopakowi dziewczynę i popatrzyłem na nią . Była nieprzytomna i blada.

- Co tu się dzieje ? - popatrzyłem za siebie i zobaczyłem Jamesa i Ryana jak nam się przyglądają.

- Ten koleś zabrał mi moją dziwkę.- powiedział wskazując na mnie, po czym spojrzał mi w oczy - oddaj mi ją, a jak już skończę będzie cała twoja.

Nie wytrzymałem dałem Jamesowi Jessicę, po czym podszedłem do gościa i z całej siły uderzyłem go w twarz. Chłopak się zachwiał, a po chwili oddał mi. Nie powiem miał mocny ciosa. Wkurzyłem się jeszcze bardzie i rzuciłem się na niego okładając pięściami gdzie popadnie. Poczułem jak ktoś łapie mnie w pasie i odciąga od tego śmiecia.

- Zostaw mnie kurwa ! - wykrzyknąłem i próbowałem uderzyć tego kogoś, który mnie trzymała, ale zablokował moje ręce, i nie mogłem nic zrobić Spojrzałem przez ramię, zobaczyłem, że osoba, która mnie trzyma to Ryan.

- Uspokój się Bieber - powiedział do mnie, a następnie wyprowadził z klubu.

Wyrwałem się z jego objęć i poszedłem do dziewczyny. Wziąłem ją z ramion kumpla, po czym popatrzyłem na nią.  Mam nadzieję, że ten gostek nic jej nie zrobił, bo jak nie to obiecuję, że coś mu zrobię.
Ruszyłem do samochodu  i położyłem dziewczynę na tylnych siedzeniach. Chłopaki po chwili dołączyli do mnie. Ja prowadziłem, Ryan siedział obok mnie, a James z tyłu.
Jechałem przekraczając dozwoloną prędkość, ale to nie było teraz ważne. Mógłbym dostać nawet ze sto mandatów, tylko żeby dowieść Jessice jak najszybciej do szpitala. Dwadzieścia minut później wnosiłem Jessice do środka. Lekarze jak zobaczyli mnie z nią od razu pobiegli do nas.

- Co się jej stało ? - zapytał lekarz odbierając mi Jessice, po czym położył ją na łózko, które
przywiozła pielęgniarka.

- Byliśmy na imprezie. Poszedłem do toalety, a gdy wróciłem zobaczyłem jak jakiś chłopak chciał ją wynieść z domu. Wtedy mu ją odebrałem, ale była już nieprzytomna. Chyba coś jej podał.

- Dobra bierzemy ją na badania, a potem przewieziemy do sali nr 189 na 3 piętrze- odpowiedział lekarz i poszedł do sali.

Poczekałem jak Ryan i James do mnie przyjdą, ponieważ nie mogłem znaleźć miejsca i oni teraz gdzieś tam parkują. Po kilku minutach zobaczyłem jak wchodzą do szpitala , rozejrzeli się dookoła a gdy mnie zobaczyli podeszli.

- I co z nią ? - zapytał się z troską James.

- Lekarze wzięli ją na badania.- powiedziałem. Byłem bardzo zdenerwowany i zmartwiony.

- Uspokój się - powiedział Ryan kładąc mi rękę na ramieniu- Na pewno będzie dobrze.

- Mam nadzieję stary, bo jak jej się coś stanie to sobie nie wybaczę, że jej nie dopilnowałem - powiedziałem wzdychając głęboko.- Chodźcie poczekamy przed jej salą.

Ruszyliśmy w ciszy do windy. Weszliśmy do niej i nacisnąłem guzik na 3 piętro. Czekałem, aż winda się zatrzyma i patrzyłem jak zmieniają się piętra. 1 piętro, 2 piętro 3 piętro i drzwi się rozsunęły. Wyszliśmy z nich i przechodziliśmy obok drzwi do różnych sal. Na końcu korytarza znajdował się pokój Jessic. Weszliśmy do niego. Były tam 2 wolne łóżka a trzecie było zabrane. Usiadłem na krześle obok brakującego miejsca, a chłopaki na sofie znajdującej się w rogu pokoju. Nie mogłem się na niczym skupić, ani uspokoić. Po mojej głowie cały czas krążyła myśl, co się dzieje z Jessicą, co ten skurwiel jej zrobił. Jeżeli to coś poważnego to obiecuję znajdę go i zabiję. Położyłem ręce na kolana, a głowę na rękach. Kiedy usłyszałem otwierające się drzwi podniosłem głowę i zobaczyłem jak lekarz wchodzi do sali, a za nimi wjeżdża łóżko na którym leży Jessica.  Szybko podniosłem się z krzesła, a chłopaki podeszli do mnie. Ustawili łóżko z Jessicom na miejsce. Popatrzyłem na doktora.

- Co z nią jest ? - zapytałem.

- Jest pan może z rodziny dziewczyny ? - zapytał się lekarz.

- Nie do końca. Jestem jej chłopakiem - skłamałem, ale nie miałem wyjścia, bo inaczej nic by mi nie powiedział, a ja muszę wiedzieć co jej jest.

- Przeprowadziliśmy badania z których wynika, że dziewczynie podano tabletkę gwałtu.- powiedział lekarz patrząc się na mnie podejrzliwie. Co on myślał że to ja podałem jej tą tabletkę ? a może, że próbowałem ją zgwałcić ale mi się odwidziało i przywiozłem ją do szpitala. To bez sensu.

- Kiedy się obudzi ? - zapytałem się lekarza patrząc z troską na dziewczynę.

- Prawdopodobnie za kilka godzin. Przepraszam, ale muszę iść do innych pacjentów. - powiedziawszy to wyszedł z sali.

- Stary ja z Jamesem zbieramy się do domu. Poradzisz sobie sam ? - zapytał się Ryan.

- Tak - powiedziałem tylko tyle i usiadłem obok dziewczynie.

Chłopaki wyszli z sali i zostałem sam z dziewczyną. To przeze mnie teraz tutaj leży. Gdybym ją bardziej pilnował bylibyśmy pewnie jeszcze na imprezie i tańczyli. Po co ja się zgadzałem żebyśmy pojechali na tą imprezę ?. Poprawiłem się na krześle. żeby było mi wygodniej i oparłem głowę o oparcie.

Usłyszałem jak coś się w sali porusza. Otworzyłem oczy i zobaczyłem jak Jessica siada na łóżku, i rozgląda się z zdezorientowaniem po pokoju.

- Jesteśmy w szpitalu - powiadomiłem ją. Na mój głos podskoczyła, ale potem jak mnie zobaczyła uspokoiła się.

- Co ja tutaj robię ? - zapytała marszcząc brwi

- Jakiś gość na imprezie dał ci tabletkę gwałtu. Kiedy cię zobaczyłem jak ten typ cię niesie do wyjścia podszedłem do niego i wziąłem cię grzecznie na ręce  - powiedziałem jej z lekkim uśmiechem.

- Serio ? - zapytała się mnie unosząc lekko do góry jedną brew - Grzecznie ?

- No, oprócz tego, że z całej twarzy leciała mu krew. To chyba nic poważnego mu się nie stało.

Dziewczyna przewróciła oczami. Usłyszałem jak drzwi do sali otworzyły się i zerknąłem w ich stronę. Zobaczyłem doktora wchodzącego z teczką w ręku.

- Dzień dobry jak się pani czuje ? - zapytał się doktor

- Nawet dobrze. Kiedy będę mogła opuścić szpital ?

- Mam już wypis, więc możesz wyjść nawet teraz. - odpowiedział doktor.

- Dziękuję - powiedziała szatynka.

- Następnym razem jak będziecie na imprezie proszę uważajcie. Bo może się to skończyć gorzej i następnym razem pani chłopak może nie pojawić się na czas - Jessica uniosła brew pytająco i zerknęła na mnie przy słowie "chłopak". Posłałem jej szeroki uśmiech.

- Dobrze będę uważać. - powiedziała wstając z łóżka. Wzięła od doktora wypis i poszliśmy do drzwi od wyjścia. Otworzyłem je dla szatynki, po czym ruszyliśmy w stronę windy. Nacisnąłem guzik, a po chwili drzwi szeroko się odsunęły i mogliśmy do niej wejść. Nacisnąłem przycisk na parter i drzwi od windy się zasunęły.

- Co doktor miał nam myśli mówiąc twój chłopak - zapytała się mnie dziewczyna.

- No wiesz-powiedziałem drapiąc się po karku. - Powiedziałem mu, że jesteś moją dziewczyną żeby się dowiedzieć co tobie dolega.

- Aha - odpowiedziała.

Drzwi od windy odsunęły się i wyszliśmy na zewnątrz. rozejrzałem się ale po chwili palnąłem się otwartą ręko w czoło.

- Zapominałem, że chłopaki pojechali do domu samochodem. -powiedziałem wyciągając telefon z kieszeni. Dziewczyna śmiała się ze mnie, a ja  w między czasie zamówiłem taksówkę. Czekając na taksówkę cały czas myślałem o dziewczynie, która stała obok mnie. Popatrzyłem się na nią. Na jej piękne brązowe oczy, mały nosek i pulchne usta.

- Czemu się mi tak przyglądasz ? - zapytała lekko zmiesza

- Jesteś piękna - odpowiedziałem .

Dziewczyna zarumieniła się

- Nie mów tak - powiedziała opuszczając głowę

- Czemu ? - zapytałem się jej i podniosłem palcem jej podbródek, żeby na mnie popatrzyła. - Jesteś piękna, mądra, masz poczucie humoru. Jesteś wszystkim tym co chłopak chciałby mieć.

- Nie prawda - powiedziała - nie masz tego na myśli

- Jess już ci mówiłem, że cię kocham. Myślisz że okłamał bym ważną osobę w moim życiu ? - zapytałem się jej nie dowierzając.

- Chyba nie - zerknęła w bok i po chwili znowu na mnie spojrzała - też cię kocham

Na jej słowa otworzyłem szerzej oczy. Po raz pierwszy mi to powiedziała. Po chwil na moich ustach zakradł się wesoły uśmiech. Przybliżyłem twarz i pocałowałem namiętnie dziewczynę. Czułem się naprawdę szczęśliwy. Położyłem ręce na tali dziewczyny, a ona zarzuciła mi ręce na szyję. Mógłbym tak stać i całować dziewczynę cały czas, ale niestety przeszkodziła nam taksówka która wjechała na parking szpitalny. Podeszliśmy do taksówki, otworzyłem dziewczynie drzwi za co mi podziękowała i wsiadłem za nią. Powiedziałem gdzie ma nas zawieźć i skupiłem moją uwagę na dziewczynie. Miała twarz lekko zaczerwienioną. Położyłem jej rękę na ramiona, po czym przyciągnąłem ją do siebie i pocałowałem w głowę. odwróciła twarz w moją stronę i posłała mi szeroki uśmiech po czym położyła swoją głowę na moim ramieniu.  Po kilku minutach dojechaliśmy pod dom. Popatrzyłem się na dziewczynę i zauważyłem że zasnęła. Zapłaciłem taksówkarzowi, po czym wyszłam i obiegłem na około taksówkę i otworzyłem drzwi w wziąłem dziewczę na ręce.  Podszedłem do drzwi wejściowych po czym zadzwoniłem dzwonkiem używając głowy ponieważ mam zajęte ręce. Otworzył nam James ,kiedy mnie zobaczył z Jessicą na rękach uśmiechnął się i przepuścił do środka.  Poszedłem schodami na górę i weszłam do pokoju. Położyłem dziewczynę na łóżku. Ściągnąłem jej buty i spodnie żeby wygodniej jej się spało po czym wziąłem bokserki i  poszedłem do łazienki. Wziąłem prysznic i założyłem bokserki. Wyszedłem z łazienki i położyłem się obok Jessici. Objąłem ją ramieniem tak że ułożyła głowę na mojej klatce piersiowej. Z uśmiechem na twarzy zasnąłem.

**********
Oto kolejny rozdział. Jest troszkę dłuższy niż inne ponieważ zaczęłam ferie i nie muszę się dzisiaj uczyć. Niestety nie będę dodawała rozdziałów częściej ponieważ pomimo ferii moi "kochani" nauczyciele zapowiedzieli 5 sprawdzianów... Jak ja ich kocham.
Dobra nie zanudzając Do następnego

Ps. Zostało jeszcze ok. 4-5 rozdziałów do końca :*

1 komentarz: