wtorek, 17 lutego 2015

Rozdział 14

Jessica


Obudziłam się i zorientowałam, że leżę na czymś miękkim i ruszającym się. Otworzyłam oczy i rozejrzałam się dookoła. Zorientowałam się, że jestem w pokoju i leżę na klatce piersiowej Justina . Patrzyłam na jego twarz wyglądał bardzo spokojnie i uśmiechał się przez sen.  Wstałam cicho, żeby go nie obudzić i poszłam do łazienki. Pomimo tego, że dopiero wczoraj wróciłam z szpitala czułam się naprawdę dobrze. Wzięłam poranny prysznic i przebrałam się w czyste rzeczy. Wyszłam z łazienki i popatrzyłam na łózko, Justin już nie spał tylko wpatrywał się w sufit z rękami założonymi za głowę.

- Co czym tak myślisz ? - zapytałam się kładąc obok niego.

- O wszystkim i jednocześnie o niczym - powiedział a następnie  pochylił się w moim stronę i pocałował w usta.

Oddałam pocałunek i usiadłam na nim. Robiło mi się coraz gorąco. Justin zeszedł ustami na moją szyję i całował ją schodząc niżej, aż znalazł mój czuły punkt. Zatrzymał się na nim i zaczął przygryzać, całować, i ssać go. Po chwili oderwał się ode mnie patrząc na moją szyję. Zerknęłam na dół i obaczyłam lekko fioletowy ślad. Justin ostatni raz mnie pocałował po czym wstał.

- Trzeba coś zjeść. - powiedział i podał mi rękę. Wstałam z łóżka i udałam się z nim na dół. W kuchni zastaliśmy chłopaków jedzących już śniadanie. Przypatrywali się nam z uśmiechem na twarzy nie wiedziałam o co chodzi. Zeszłam wzrokiem na dół i zobaczyłam, że nadal trzymam Justina za rękę .  Chłopak odwzajemnił uśmiech przyjaciół i pocałował mnie w policzek. Podeszliśmy do lodówki, wyjęłam mleko,  a z szafki płatki i dwie miski. Nie chciało mi się myśleć nad śniadaniem, a płatki z mlekiem zawsze są wygodnym rozwiązaniem.  Położyłam jedną miskę obok Justina, a drugom przede mną. Jedliśmy w ciszy. Gdy skończyłam Justina wziął naczynia i poszedł włożyć je do zmywarki, a chłopaki przeszli do salonu i usłyszałam głos komentatora sportowego. Poszłam schodami na górę,  weszłam do pokoju i usłyszałam swój dzwonek w telefonie . Podeszłam do telefonu i zerknęłam na wyświetlacz. Kiedy zobaczyłam zdjęcie Ashley szybko odebrałam

- Halo ?

- W końcu odebrałaś ! - powiedziała roztrzęsionym głosem Zmarszczyłam brwi odsunęłam telefon i
zobaczyłam ze mam 6 nieodebranych połączeń.

- Przepraszam byłam na dole i jadałam śniadanie.

- Dobra nie tłumacz się - powiedziawszy to podciągnęła nosem.

- Ashley co się stało czy oni - nie chciało mi przejść przez gardło słowo gwałt.- coś ci zrobili

- Nie ale było blisko. Kiedy jakiś mężczyzna chciał mi ściągnąć majtki kopnęłam go nogą między nogi. Za to mnie pobił i powiedział, że wieczorem przyjeżdża taki mężczyzna, który lubi takie ostre suki jaką jestem. On chcę mnie sprzedać tamtemu mężczyźnie !

- Coo !?!? - nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam - Ash uspokój się pomogę ci. Oni nic ci już nie zrobią, Wierzysz mi ?- zapytałam się jej.

- Ale.. - chciała coś powiedzieć ale jej przerwałam

- Nie ma żadnego ale. Wierzysz mi ? Tak czy nie ?!

- Tak

- To dobrze.- chciałam jeszcze jej coś powiedzieć na otuchę, kiedy usłyszałam trzaśnięcie drzwiami

- Co robisz głupia suko ! - usłyszałam męski głos - Oddaj mi to.

Słyszałam odgłosy szarpaniny po czym rozłączyło się połączenie. Próbowałam zadzwonić do niej ale zgłaszała się sekretarka. Pewnie roztrzaskał telefon o ziemie. Zsunęłam się po ścianie i usiadałam na podłogę. Położyłam głowę na ramionach. Musze jak najszybciej pomóc Ashley, a siedzeniu tutaj w niczym mi nie pomoże ale nie wiem co mam zrobić, kolega Justyna się nie odzywa.

- Jess idziesz - powiedział Justin wchodząc do pokoju ale gdy mnie zobaczył przerwał i podszedł do
mnie - Co się stało ?

- Dzwoniła Ashley. Powiedziała mi, że próbowali ją zgwałcić ale to jest mniej ważne. Justin- podniosłam głowę i popatrzyłam się mu w oczy - Oni chcą ją sprzedać dzisiaj.

- Co- zapytał otwierając szeroko oczy - jak to dzisiaj !. Nie jesteśmy jeszcze gotowi.

- Ale przecież musimy jej pomóc ! - powiedziałam wstając

- Jess uspokój się. Zaraz zadzwonię do Max'a i obgadamy to. - powiedział wstając i położył mi rękę na ramionach. Nie chciałam tracić ani sekundy więc wyciągnęłam mu telefon z kieszeni i podałam. Wziął go i wybrał numer Max'a po czym przyłożył sobie urządzenie do ucha.

- Siema stary, jest sprawa. Ashley jest dzisiaj sprzedawana...... Dzwoniła do Jessicy.. To nie istotne..... Wiem a nie dałoby się tego jakoś przyśpieszyć? ....... No dobra dzięki - powiedziawszy to wyłączył telefon.

- I co ? - zapytałam się ciekawa co ustalili.

- Będą gotowi o 18- powiedział mi

- Jak to o 18 ? Przecież to będzie za późno !! - zaprzeczyłam.

- Nic na to nie poradzimy.Musimy poczekać

- Nie ! Nie wiem jak wy ale ja  idę do niej - powiedziałam i ruszyłam do drzwi ale Justin zastawił mi drzwi, i chwycił za ramiona.

- Jesscia rozumiem, że się denerwujesz ale nie pozwolę ci iść sama, bo cię zabiją i nic z twojej próby ratowniczej nie wyjdzie. Musimy się uspokoić i czekać do tej 18.

-Dobra - powiedziałam.

Justin uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło

- Idziesz ze mną na dół do chłopaków jeszcze wszystko obgadać ? - zapytał się.

- Nie dzięki, zostanę tutaj i odpocznę - odpowiedziałam

- Dobrze - powiedział to po czym złączył swoje usta z moimi. Pocałunek był spokojny i słodki. Po chwili Justin odsunął się i wyszedł z pokoju.

Zerknęłam na zegarek i zobaczyłam że jest 16, Nie mogłam czekać i zastanawiać się czy Ashley jeszcze tam jest.  Wzięłam telefon i podeszłam do szafy Justyna. Odsunęłam jego ubrania i znalazłam to czego szukałam. Wzięłam do ręki broń i zamknęłam szafę. Pistolet włożyłam w spodnie i zakryłam luźną bluzom żeby go nie było widać. Podeszłam do okna i wychyliłam się. Do ziemi nie było daleko, a obok okna znajdowała się rynna. Weszłam na parapet,chwyciłam się rynny i zjechałam na dół. Schyliłam się i przeszłam pod oknem żeby chłopaki mnie nie zauważyli. Wyszłam na ścieżkę i ostatni raz zerknęłam na dom w którym byli ludzie, którym tak wiele zawdzięczam. Odwróciłam się i ruszyłam przez ścieżkę. Doszłam do drogi po czym podeszłam do przystanku autobusowego. Przyjrzałam się rozkładowi i zobaczyłam że za 2 min przyjedzie autobus. Przystawałam nagi na nogę i nie mogłam wytrzymać. Co jeśli chłopaki zauważa że mnie nie ma ? Kolejnej szansy nie będę miała. Tylko to głupie i bezsensowne czekanie.
Na szczęście autobus przyjechał i wsiadłam do niego. Usiadłam na miejscu obok okna i patrzyłam jak zmienia się krajobraz za nim. Po dłuższej chwili wysiadłam z autobusu i ruszyłam drogą. Mam nadaję, że znajdę ten dom. Po kilku minutach, które wydawały mi się wiekiem stanęłam przed murem z cegły i pawie identycznym domem. uśmiechnęłam się pod nosem. Nie mogłam się doczekać, aż spotkam swoją kuzynkę i będę mogła ją z tond zabrać.

*************

No i mamy kolejny rozdział :D
Przepraszam, że taki krótki ale chciałam skończyć w tym momencie :*

Mam do was pytanie. Podoba wam się wygląd bloga ? Szablon zrobiłam sama, więc nie wiem czy go zostawić, czy usunąć.

Do następnego :*

1 komentarz:

  1. Omg świetny ale szkoda ze taki krótki. Czekam na next !!! ;)

    OdpowiedzUsuń