piątek, 9 stycznia 2015

Rozdział 8

Justin 


Nie mogłem jakoś zasnąć. przekręcałem się cały czas z boku na bok. Nie wytrzymałem i wstałem. Wyszedłem z pokoju i chciałem zejść na dół do kuchni po szklankę wody ale usłyszałem płacz zza drzwi Jessci. Podszedłem do nich i zapukałem. Kiedy nie dostałem odpowiedzi nacisnąłem na klamkę i wszedłem cicho do pokoju. Podszedłem do łóżka i zobaczyłem jak Jess płacze przez sen. Nachyliłem się nad nią i lekko ją potrząsnąłem.  Po chwili otworzyła oczy a następnie załkała głośniej. Usiadłem na skraju łóżka i wziąłem ją w ramiona.

- Cii Jess to był tylko sen.

- Wiem - wyszeptała.- Czasami od porwania Ashley budzę się z płaczem.

- Połóż się i spróbuj zasnąć. - powiedziałem i wstałem z zamiarem wyjścia z pokoju ale zatrzymałem się słysząc cichy głos Jessici.

- Justin mogłabym spać z tobą ? - zapytała się.

- No pewnie. Ale idę teraz do kuchni po szklankę wody. Też chcesz ? - zapytałem.

Dziewczyna pokiwała głową po czym wstała z łózka i udałem się z nią do kuchni. Nalałem do szklanek wodę mineralną i podałem jedną dziewczynie. W ciszy wypiliśmy ją i udaliśmy się na górę. Zaprowadziłem ją do mojego pokoju. Położyłem się na łóżko i poklepałem miejsce obok, kiedy Jess się położyła przyciągnąłem ją do siebie tak żeby położyła głowę na moją klatkę piersiową. Pogłaskałem ją po plecach dla uspokojenia. Po chwili usłyszałem jak jej oddech się unormował. Zamknąłem oczy i po chwili odpłynąłem.


Jessica 



Poczułam jak ktoś głaszcze mnie po głowie. Otworzyłam oczy i popatrzyłam do góry a moim oczom ukazał się uśmiechnięty Bieber w potarganych włosach.

- Obudziła się już śpiąca królewna ?

- Która godzina ?- zignorowałam jego pytanie.

- Wpół do pierwszej. Za dwie godziny powinien przyjechać  Max.

Niechętnie wstałam z łóżka i podeszłam do torby. Wyjęłam ciuchy na dzisiaj po czym poszłam ubrać się do łazienki.

Wyszłam z niej i zobaczyłam że w pokoju nikogo nie ma. Odłożyłam swoją "piżamę" pod poduszkę a następnie zeszłam na dół. W kuchni zobaczyła Justina który robił jajecznice. Podeszłam do niego i oparłam się o blat obok.

- Tylko nie spal. - powiedziałam do niego. Zerknął na mnie a ja puściłam mu oczko.

- Nie bój się jeszcze wiem jak smaży się jajecznice.

- Naprawdę ? - powiedziałam otwierając szerzej oczy na co on przewrócił swoimi.

- Nie nabijaj się ze mnie tylko wyciągnij talerze.

- Dobrze tylko nie spinaj się tak - zaśmiałam się z niego a on usłyszawszy moje słowa prychnął.

Wyciągnęłam dwa talerze i położyłam obok patelni i odwróciłam się po widelce. Kiedy powróciłam do swojej poprzedniej pozycji  zobaczyłam że Bieber już rozłożył jajecznice a na moim talerzu jest duża kupka.

- Justin wiesz że ja tego wszystkiego nie zjem ?

- To masz problem kochanie. Trzeba było się ze mnie nie śmiać. - powiedział to i zaczął jeść swoją porcje.

Naburmuszona usiadłam obok niego i zaczęłam powoli jeść  swoją.

Gdy wepchnęłam wszystko w siebie podniosłam się i dałam naczynia do zmywarki. Wyszłam z kuchni nie odzywając się do Biebera i udałam się do salonu. Zastałam tam wszystkich chłopaków oglądających telewizję. Usłyszałam kroki za sobą. Wiedziałam kto to więc wcisnęłam się pomiędzy Ryana i Jamesa na kanapie. Justin spojrzał na mnie i kręcąc głowom usiadł na drugiej na przeciwko nas.

- Serio Jess będziesz się na mnie obrażała za to że dałam ci dużo jedzenia ?  - spojrzał się na mnie zdziwiony

- Kto powiedział że jestem obrażona - odpowiedziałam mu.

 - Mam oczy to widzę.

- Niby co ?

- To jak się zachowujesz

Już miałam mu odpowiedzieć ale usłyszeliśmy jak ktoś puka do drzwi wejściowych. Justin podniósł się i poszedł otworzyć drzwi. Usłyszałam jak się z kimś wita a potem kroki zmierzające do nas. Odwróciłam się i zobaczyłam Justina z jakimś chłopakiem. Ryan z Jamesem wstali i podeszli do niego.

- Siema stary

- Co tam ?

 Podniosłam się i patrzyłam na chłopaka który po chwili zwrócił swoją uwagę na mnie.

- Ty pewnie jesteś Jess. - powiedział na co pokiwałam głową - Jestem Max.

Wyciągną do mnie rękę a ja ją lekko uścisnęłam.

- Justin dużo o tobie opowiadał mimo że jesteś tu tylko dzień.

Chłopak kiedy to usłyszał lekko się zarumienił.

- Weź przestań wcale tak nie mówiłem. - próbował się wykręcić.

- A właśnie że tak mam ci przypomnieć ? - podniósł jedną brew do góry - Wiesz ta Jess różni się od innych dziewczyn które spotkałem. Jest naprawdę bardzo ładna i seksowna. - zaczął się z niego naśmiewać.

- Dobra możemy usiąść i zacząć omawiać plan zamiast się ze mnie naśmiewać ? - zapytał się zmieszany

- No dobra.- powiedział niechętnie Max.

Wszyscy usiedliśmy na kanapach. Ryan, James i Max na jednej a ja z Justinem na drugiej.

- Dobra, wiem że ktoś porwał kuzynkę Jessic i przetrzymuje ją.

Pokiwaliśmy głowami żeby przekazać mu że to prawda.

- Kontaktowała się może z tobą ? Albo wiesz gdzie ona jest ? - zapytał się mnie

- Tak kontaktowała się ze mną kilka razy i ja z nią raz. Przetrzymywana jest w jakimś domu w lesie około czterdzieści minut z tond.

- Dobra

Max wyciągnął z kieszeni komórkę i coś tam wystukał a po chwili podał telefon mi. Zdezorientowana uniosłam do góry brwi i popatrzyłam się na niego pytająco.

- Weź telefon tam jest włączona mapa i pokaż mi gdzie dokładnie ją przetrzymują to zorientuję się kto to jest i jak bardzo jest niebezpieczny.

- Okej.

Wzięłam od niego telefon. Po chwili poszukiwań podałam mu go z powrotem.

- Ooo kurwa. To grupa Toma. Nie dobrze.

Chłopaki kiedy to usłyszeli zesztywnieli. Poczułam jak Justin zaciska pięści na narzucie na sofie.

- Kto to jest Tom ? - zapytałam się

- Tom jest to mężczyzna który rozkręcił nielegalny interes w którym zmusza dziewczyny do prostytucji. Kiedy któremuś z jego klientów spodoba się jakaś dziewczyna to ją sprzedaje.

- Cooo ?! To nie możliwe ! A co jak już sprzedali Ashley! Jak ja ją znajdę ?! Przecież taki mężczyzna co ją kupił może z nią zrobić co będzie chciał. A co jak ją zabije ? Ja bez niej nie dam rady. Nie mo..

- Jess !! - Justin położył rękę na moim ramieniu i lekko mną potrząsnął -  Proszę cię nie wpadaj w histerię. Wiem że to jest dla ciebie bardzo trudne ale żeby uratować swoją kuzynkę musisz myśleć trzeźwo.Nic nie da że będziesz histeryzować.

- Wiem ale Ashley mogło już coś się stać a ja sobie tego nie wybaczę.

Pod koniec mojej wypowiedzi głos mi się załamał a w oczach pojawiły się łzy które po chwili popłynęły mi po policzkach. Justin przyciągnął mnie do siebie i przytulił. Wtuliłam się w jego tors a on gładził rękom  uspokajająco  moje plecy.

- I jak myślisz Max co mażemy zrobić ? -zapytał się chłopaka

- Na początek wyślę kilku moich ludzi żeby zaczęli obserwować dom Toma. Zorientują się co i jak. Kiedy już będę coś wiedział zadzwonię do was i powiem wam jaki jest ciąg dalszy planu.

- Ok - powiedzieliśmy w tym samym czasie ja, James i Ryan.

- Muszę się już zbierać i obgadać wszystko z chłopakami. Do zobaczenia - powiedział Max.

 Wstał po czym przybił piątkę na pożegnanie z każdym z chłopaków po czym podszedł do mnie . Uspokoiłam się już i wstałam żeby się z nim pożegnać. Przytuliłam go.

- Obiecuję że postaram się wyciągnąć z stamtąd twoją kuzynkę - wyszeptał mi do ucha.

- Dzięki. Nie wiem co bym zrobiła gdyby nie ty i chłopaki

Chłopak uśmiechnął się do mnie, po czym się odsunął i poszedł do drzwi a następnie  wyszedł z domu.

Zaczęła mnie boleć głowa więc poszłam na górę do sypialni i położyłam się do łóżka. Przed przykryciem się kołdrą  zerknęłam jeszcze  na zegarek i zobaczyłam godzinę 15,30. Trochę rozmawialiśmy z Max'em. Przykryłam się kołdrą po czym  zamknęłam oczy. Po kilku minutach usnęłam.

**********
I oto kolejny rozdział :D
Znowu mi nie wyszedł + jest krótki za co bardzo przepraszam.
Dziękuję za komentarz pod poprzednim postem to dużo dla mnie znaczy <3
Do następnego i mam nadzieję lepszego rozdziału :* :*

2 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Jeju cieszę się że ktoś to czyta <3 <3 Następny rozdział będzie w piątek ;)

      Usuń