środa, 24 grudnia 2014

Rozdział 6

- Co jest ? - zapytałam- Czy to nie ci goście którzy cię gonili - wskazał na grupkę mężczyzn którzy szli w naszą stronę ale chyba jeszcze mnie nie zauważyli. Przyjrzałam się dokładnie im i znieruchomiałam.- Tak to oni.- Odpowiedziałam mu.Znaleźli mnie.


Poczułam rękę Justina, która łapie moją. Pociągnął mnie w stronę samochodu.

- Szybko musimy się z tond zwijać.

Biegliśmy w stronę samochodu. Odwróciłam się do tyłu i zobaczyłam, że jeden z nich mnie zauważył i biegł w naszą stronę a jego koledzy do samochodu. Szybko wsiedliśmy do samochodu. Justin wrzucił moją walizkę na tylne siedzenia i z piskiem opon wyjechał. Zobaczyłam przez szybę jak facet który nas gonił kopie z złością. Odetchnęłam z ulgą i wygodniej rozsiadłam się  w siedzeniu. Popatrzyłam na Justina ale on nie wyglądał na zrelaksowanego tylko nerwowo zerkał na wsteczne lusterko a licznik prędkości cały czas się podnosił. Zerknęłam na lusterko boczne i zauważyłam za nami ciemny samochód. A w środku tamtych facetów..



Justin



Kurwa kurwa kurwa. Tylko tyle mogłem powiedzieć odkąd wbiegliśmy do samochodu. 
Cały czas zerkałem na lusterko żeby zobaczyć gdzie oni są. Na moje nieszczęście mieli szybsze auto ode mnie i z każdą sekundą byli coraz bliżej nas. Musiałem coś wymyślić żeby ich zgubić. Nie pozwolę im skrzywdzić Jess. Pomimo że znam ją mniej więcej dwie godziny stała się w pewnym rodzaju dla mnie ważna.

Wjechałem w wąski zakręt do lasu. Wyjąłem z kieszeni broń.

- Co ty robisz - usłyszałem przerażony głos obok mnie.

Zerknąłem na Jessice i wyciągnąłem broń w jej kierunku. Popatrzyła się na mnie ze strachem w oczach.

- Nie bój się. Po prostu weź broń ode mnie i powiem ci dalej co masz z nią zrobić.

Niepewnie wzięła ją ode mnie drżącą ręką.

- Teraz załaduj ją.

Wahając się wykonała moje polecenie. 

- Wystaw ją przez okno i spróbuj strzelić im w oponę.

- Justin nie dam rady. Nigdy nie strzelałam 

- Dasz radę .- położyłem jej dłoń na kolanie dla dodania otuchy.- wierzę w ciebie 

Gdy to usłyszała uśmiechnęła lekko się do mnie po czym otworzyła okno. Wychyliła się lekko z niego i wycelowała a po chwili strzeliła. 

Zobaczyłam w lusterku wstecznym jak kula trafiła w oponę. Uśmiechnąłem się do niej.

- A widzisz udało ci się.

- Tak, ale nie chcę jej już dotykać - powiedziała to i podała mi broń

- Jesteś pewna ? Niewielu ludziom udaje się strzelić w cel za pierwszym razem. Jesteś w tym dobra - popatrzyłem się na nią z dumą  i puściłem oczko.

- Jestem pewna. - odpowiedziała mi zdecydowanie. 

Położyła mi na kolana pistolet i oparła się głowę o szybę.

Po dwudziestu minutach zatrzymałem samochód przed domem. Zerknąłem i zobaczyłem że dziewczyna zasnęła.Wyszedłem z samochodu i podszedłem do drzwi pasażera. Otworzyłem je po czym delikatnie  wziąłem dziewczynę  na ręce.

Wszedłem do domu i od razu z salonu podbiegli do nas chłopaki.

- I jak wam poszło ?  - zapytał się James

- Co jej jest ? - zaniepokoił się Ryan

- Możecie być cicho - warknąłem na nich-  Wytłumaczę wam później.

Przeszedłem obok ich i wszedłem po schodach do mojego pokoju. Położyłem Jess na łózko oraz przykryłem kołdrą. Patrzyłem na nią przez chwilę. Jest naprawdę bardzo piękna. Zarówno na zewnątrz jak i w środku.

- Co ty pierdolisz Bieber - powiedziałem sam do siebie i wyszedłem z pokoju.

Zszedłem na dół do salonu. Chłopaki siedzieli przed telewizorem ale jak mnie zobaczyli popatrzyli się na mnie wyczekująco.

- Nic jej nie jest ? - Zapytał się Ryan

- Nie tylko zasnęła.

- To dobrze. Nie mieliście żadnych trudności ? - zapytał się James

Opowiedziałem im wszystko i zaczęliśmy obmyślać plan.

****************************************************

Rozdział miał być w piątek ale z okazji świąt napisałam go wczoraj i oto jest :D.

Z okazji świąt chciałabym życzyć wam wszystkiego najlepszego, spełnienia marzeń, dobrych ocen w szkole, fajnego chłopaka/dziewczyny  oraz wszystkiego co byście zapragnęli.

Do następnego !!!

1 komentarz: