czwartek, 4 grudnia 2014

Rozdział 3


- No dobra. A ty co masz zamiar zrobić ?
- Pojadę poszukać Ashley do Kanady.

Po rozmowie z Sabiną usiadłam na łózko i wzięłam laptopa. Włączyłam go i weszłam na stronę lotniska. Zarezerwowałam sobie bilet na 14: 10 . Sabina z Rebeką mają na 14 więc rodzice powinni się nie zorientować. Wyłączyłam laptopa wstałam i zaczęłam się pakować.
Po godzinie miałam już wszystko spakowanie. I poszłam do łazienki umyć się i przebrać. Kiedy skończyłam weszłam do pokoju i położyłam się spać.

- Jessica obudź się - poczułam jak ktoś mnie szturcha i mówi.

Otworzyłam oczy i zobaczyłam nad sobą moją mamę.

- W końcu. Jess jest już 12,30 musisz wstać bo się spóźnisz.

- Co ?? Aż tak długo spałam ?.

Mama uśmiechnęła się do mnie i wyszła z pokoju. Podniosłam się z łózka. Wzięłam rzeczy przygotowane wczoraj na dzisiaj i przebrałam się. Wyszłam do łazienki. Rozczesałam swoje włosy i związałam w koński ogon. Zeszłam na dół do kuchni i tam już czekał na mnie talerz z kanapkami i herbata . Zjadłam szybko i włożyłam naczynia do zmywarki. Popatrzyłam na zegarek i zobaczyłam że już 14. Pobiegłam do pokoju i wzięłam walizkę oraz torebkę i zniosłam na dół.

- Mamo! Tato! Musimy już jechać- krzyknęłam bo nie wiedziałam gdzie są.

- Już idziemy! - odkrzyknęła mama.

Czekałam na nich dwie minuty. Kiedy zeszli tata wziął moją walizkę i ruszyliśmy do samochodu, który stał przed domem. Wsiedliśmy do niego i pojechaliśmy na lotnisko. W samochodzie rodzice zaczęli swoją mowę w stylu uważaj na siebie, nie odchodź nigdzie z nieznajomymi itp. Dziękowałam w duchu że dojechaliśmy już na lotnisko. Tata krążył po całym parkingu ale nie mógł znaleźć miejsca więc pożegnałam się z nimi, wysiadłam i udałam się na lotnisko. Rozglądałam się dookoła aż zauważyłam Sabine z Rebeką. Poszłam w ich kierunku.

- Hej dziewczyny.

- Cześć Jess - powiedziały jednocześnie

- Dzięki że się zgodziłyście pojechać do Grecji

- Nie ma sprawy. Rozumiem cię czemu to robisz. Jess tylko uważaj na siebie proszę cię. - powiedziała zatroskana Sabina.

- Ok. Postaram się - uśmiechnęłam się do nich.

Kiedy Rebeka chciała coś powiedzieć to usłyszałam że zarówno dziewczyny jak i ja mamy odprawę więc pożegnałyśmy się. Poszłam do bramek. Przeszłam przez całą oprawę bez kłopotów i weszłam do samolotu. Zajęłam swoje miejsce przy oknie. Wyjęłam z torebki słuchawki i komórkę i włączyłam cicho. Po dziesięciu minutach muzykę zakłóciła stewardesa oznajmująca że muszę zapiąć pas bo startujemy. Zawsze bałam się latać samolotem, bo wyobrażałam sobie że możemy w pewnym momencie spaść. Nie chciałam o tym myśleć, więc pogłośniłam muzykę i zasnęłam

Poczułam jak ktoś szturcha mnie w ramię wyjęłam słuchawki i okazało się że to jest znowu stewardesa informująca że za chwilę lądujemy. Przetarłam swoje zaspane oczy i przygotowałam się do lądowania.Po wylądowaniu i odprawie wyszłam z lotniska i zatrzymałam taksówkę.

- Dzień dobry - powiedziałam do taksówkarza który wydawał mi się miłym człowiekiem.

- Dzień dobry. Gdzie panią zawieźć ? - zapytał się uśmiechając do mnie

- Poproszę do jakiegoś hotelu.

- Dobrze.

Ciekawe gdzie jest teraz Ashley. Mam nadzieję że jest u niej wszystko ok. Nie wybaczyła bym sobie jak by jej się coś stało kiedy ja jestem blisko jej. Jutro postaram się ją poszukać. Z tego co wiem to tylko  że jest w jakimś domu w lesie. Będzie trudno ją znaleźć ale dam radę. Muszę dać...

Kierowca zatrzymał się przed hotelem. Zapłaciłam mu i podziękowałam. Wyszłam z taksówki, wzięłam moje rzeczy i ruszyłam do hotelu. Weszłam do niego i wynajęłam sobie jednoosobowy pokój. Dostałam kluczyk do niego i weszłam do windy.Po krótkim czasie wyszłam z windy i otworzyłam mój  tymczasowy pokój. Położyłam  walizkę przy łózko wyjęłam piżamę i poszłam do łazienki umyć się. Łazienka była bardzo mała. Ledwo mieścił się tam prysznic, umywalka i kibel. Rozebrałam się i wskoczyłam pod prysznic. Namydliłam całe moje ciało  truskawkowym żelem pod prysznic. Po spłukaniu ciała wzięłam trochę szamponu o zapachu waniliowym i umyłam starannie  włosy. Po umyciu się wyszłam i owinęłam całe ciało ręcznikiem. podeszłam do lustra które znajduje się nad umywalką i zaczęłam rozczesywać włosy . Gdy skończyłam  zaplątałam je w warkocza i wytarłam dokładnie  ciało, po czym przebrałam się w piżamę. Wyszłam z łazienki i zgasiłam światło. Podeszłam do  małego łóżka i się na nim położyłam. Było nie wygodne ale nie narzekam ponieważ nie przyjechałam tutaj odpoczywać tylko  znaleźć Ash. Zamknęłam oczy i po chwili zasnęłam.

*******************************
Rozdział miał być jutro lub w sobotę ale z okazji że skończyłam dzisiaj próbne egzaminy ( nie licząc 11 grudnia kiedy piszę angielski.) dodaje dzisiaj.
Moim zdaniem rozdział nudny za co przepraszam 

1 komentarz: