- Słucham
- Jess, to ty ? Proszę cie pomóż mi - usłyszałam przestraszony głos Ashley
Kiedy usłyszałam jej głos na chwilę zaniemówiłam, ale szybko ogarnęłam się.
- Ash gdzie ty jesteś ? Co się z tobą dzieje ? Proszę powiedz że jesteś cała.- zadawałam co chwila nowe pytanie.
- Jess nie mogę gadać, jestem jak się nie mylę w Kanadzie, porwali mnie jacyś mężczyźni w wieku ok 19 , 20 lat ale są jeszcze inni, przetrzymując mnie w jakimś domu w lesie. Proszę uratuj mnie. Nie wiem co oni chcą mi zrobić. Jess proszę cię, nie mów tylko nic rodzicom, wiesz jacy oni są.
Rodzice Ashley są bardzo opiekuńczy. Jest ona ich jedyną córką i gotowi są oni zrobić dla niej wszystko, nawet oddać życie. Kiedyś rozmawiałyśmy o tym i Ashley powiedziała mi że wolała by umrzeć sama niż pozwolić im.
- Ale Ash sama nie dam rady ..
- Jess proszę dasz radę jesteś sprytna i mądra. Wierzę w ciebie. Kurde ktoś idzie muszę kończyć- nie dążyłam nic odpowiedzieć bo rozłączyła się.
Patrzyłam przed siebie i myślałam nad tym co mi powiedziała. Jak ja mogę ją uratować sama ? Przecież muszę powiedzieć rodzicom Ash. Ale w sumie ją rozumiem też nie chciałabym narażać rodziców. Państwo Smit są już od 8 lat po 40.
Po godzinie podjęłam decyzję. Podniosłam się z kłody i ruszyłam powoli do domu. Dotarłam do niego i mama rzuciła się na mnie.
- Jessica tak strasznie się o ciebie martwiłam. Gdzie byłaś ?
- W lesie musiałam wszystko przemyśleć...
- Rozumiem. Choć zjeść kolacje.
Poszłam do salonu, usiadłam na krześle i zaczęłam jeść. W czasie kolacji postanowiłam pomału zacząć realizować swój plan.
- Mamo tak sobie myślałam czy nie mogłabym pojechać na wakacje do Grecji ? Wiesz muszę się jakoś ogarnąć a tutaj wszystko mi przypomina o Ash. Wiem, że to nie odpowiedni moment bo dopiero się o tym dowiedzieliśmy. Ale jak siedzę tutaj to mam same mroczne scenariusze w głowie.-
Rodzice spojrzeli na siebie i kiwnęli głową
-Dobrze. Kiedy chcesz jechać i z kim ? - zapytała się mnie mama
- Jutro lub w Środę i oczywiście że z Sabią
- No dobrze zaraz zobaczę , kiedy mają wolne terminy - tata wyszedł z salonu.
Jadłam powoli i miałam nadzieję, że pierwsza część mojego planu wypali. Skończyłam kanapkę i miałam wstać kiedy tata wrócił do salonu.
- Samolot macie o 14. Rezerwację w hotelu już też zrobiłem.
- Dzięki Tato- podeszłam do niego i mocno przytuliłam
- Nie ma za co. Sabiny rodzice wiedzą już o wyjeździe?
- Nie ale znasz ich pozwolą jej
Puściłam tatę i poszłam do siebie na górę. Weszłam do pokoju i od razu zadzwoniłam do Sabiny.
- Halo - powiedziała zaspanym głosem.
- Cześć Sab
- Jess wiesz która godzina ? - zapytała się i można było usłyszeć złość w jej głosie. Spojrzałam na zegarek i zobaczyłam że jest 23;30.
- Sorry że cię zobaczyłam ale musisz mi pomóc.- poprosiłam błagalnym głosem
- Co się stało ? - zapytała się zmartwiona
Nie wiedziałam od czego zacząć więc postanowiłam, że od początku.
- Porwali wczoraj Ashley jak wychodziła z domu.Kiedy to usłyszałam wybiegłam z domu pobiegłam do lasu, kiedy usiadłam ktoś do mnie zadzwonił. Odebrałam i to była Ash. Prosiła mnie żebym jej pomogła ale nie mówiła rodzicom. Poprosiłam tatę czy nie mogłabym pojechać do Grecji z tobą on się zgodził i już wykupił dwa bilety i zarezerwował hotel. Sabina musisz mi pomóc.
- Ale co ja mam zrobić ?
- Pojechać do Grecji. Możesz wziąć Rebekę ze sobą, która udawała by że to ja.
- No dobra. A ty co masz zamiar zrobić ?
- Pojadę poszukać Ashley do Kanady.